Za rok na Powązkach ma powstać kwatera, w której spoczną wydobyte z dołów śmierci szczątki żołnierzy antykomunistycznego podziemia.
Kolumna karawanów wiozących 83 trumienki ze szczątkami ofiar zamordowanych w więzieniu mokotowskim odjechała wczoraj z wojskowych Powązek na cmentarz Północny w Warszawie. Tam w specjalnych pomieszczeniach cmentarnych wyrwani ziemi bohaterowie Polskiego Państwa Podziemnego i antykomunistycznej konspiracji powojennej będą czekać na godny pogrzeb.
Wczoraj zakończył się drugi etap prac w kwaterze „Ł” prowadzonych przez archeologów, historyków, genetyków i lekarzy sądowych. – Te prace są dla nas, którzy czekamy na ich wyniki, ważne, ale dla naszej młodzieży to drogowskaz na całe życie. Ci, którzy są w tych trumienkach, wszystko, co mieli, oddali Polsce, a więc swoje życie – mówiła Zofia Pilecka-Optułowicz, córka rotmistrza Witolda Pileckiego, która czeka na wyniki badań genetycznych.
Drewniane trumienki ze szczątkami ofiar nieśli m.in. szef powązkowskiej ekipy prof. Krzysztof Szwagrzyk, prezes IPN Łukasz Kamiński, minister sprawiedliwości Marek Biernacki, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, przedstawiciele ordynariatów polowych Wojska Polskiego i organizacji kombatanckich, w tym gen. Janusz Brochwicz-Lewiński „Gryf”, Zofia Pilecka-Optułowicz, archeolodzy z ekipy prof. Szwagrzyka, przedstawiciele środowisk kibicowskich, korporacji akademickich, uczestnicy Rajdu Katyńskiego. Ludzie rzucali im pod nogi kwiaty. Kondukt odjechał z warszawskich Powązek Wojskowych w asyście kilkudziesięciu motocyklistów Rajdu Katyńskiego. Wzdłuż alei cmentarnej ustawił się szpaler kombatantów, harcerzy, członków grup rekonstrukcji historycznych z odpalonymi racami.
W przyszłym roku rozpoczną się prace związane z budową na terenie kwatery „Ł” panteonu narodowego. Miejsca godnego pochówku bohaterów narodowych, ofiar komunistycznego terroru.
– Obraliśmy drogę zamieniającą te doły śmierci w groby wojenne ofiar wojen i totalitaryzmu komunistycznego otaczane opieką Rzeczypospolitej. Czynimy to z ogromnym opóźnieniem, ale w przyszłym roku zbudujemy tutaj wspaniałą kwaterę – zapowiedział prof. Andrzej Kunert.
– Budowa takiego miejsca jest sprawą wagi państwowej. Decyzje co do planów budowy i charakteru tej nekropolii powinny zapaść na najwyższym szczeblu państwowym. Inaczej sobie tego nie wyobrażam – podkreśla prof. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego. Podczas wczorajszych uroczystości kilkakrotnie witały go głośne brawa.
– Odprowadzenie szczątków wyrwanych ziemi to moment wyjątkowy. Modlitwa, przemówienia, zaduma, refleksja, poczty sztandarowe, młodzież, wolontariusze, również z zagranicy, ludzie, którzy tutaj przyszli – to daje podstawę, by uznać, że uroczystość ta ma wyjątkowy charakter. Osoby, które przez tyle lat były pozbawione honorów, zostały z należytymi honorami odprowadzone – mówił prof. Szwagrzyk.
Na Powązki nie przyszedł prezydent, ograniczył się jedynie do przesłania listu. Nie było premiera ani ministra obrony. Bronisław Komorowski napisał, że widzi potrzebę utworzenia muzeum dokumentującego zbrodnie komuny.
Prezes IPN dr Łukasz Kamiński podkreślił, że kwatera „Ł”, choć miała być miejscem hańby, stała się już dziś jednym z najważniejszych miejsc na mapie polskiej pamięci. – Stoimy nad szczątkami, które na zawsze miały być anonimowe. Dziś udaje się nam przywracać im tożsamość. Dziś są oni w panteonie naszych narodowych bohaterów – zaznaczył.
Instytut Pamięci Narodowej we współpracy z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Ministerstwem Sprawiedliwości od 13maja br. prowadził na terenie wojskowych Powązek drugi etap prac archeologiczno-ekshumacyjnych. Do 4 czerwca wydobyto szczątki 83 osób, odnajdywanych najczęściej w dołach mieszczących od dwóch do sześciu skazańców. Większość z nich nosiła ślady po katyńskiej metodzie uśmiercania, niektórzy mieli skrępowane z tyłu ręce. Najwięcej szczątków wydobyto spod zdemontowanej asfaltowej drogi, przebiegającej pośrodku dawnego pola więziennego. Cennym wynikiem prac jest ustalenie granic i powierzchni kwatery znajdującej się od 1948 r. w wyłącznej dyspozycji więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Minister sprawiedliwości złożył wczoraj deklarację, że państwo będzie poszukiwało wszystkich, którzy zostali zamordowani. – Aby nie było żadnej zaginionej mogiły – oświadczył. Prezes IPN deklaruje, że prace będą kontynuowane.
–Począwszy od Służewa, gdzie informacje są dobrze potwierdzone. Chcielibyśmy, aby nie było zbyt dużych przerw między tymi badaniami, tym bardziej że są one konieczne. Na pewno rozpoczną się pod koniec lata – informuje Łukasz Kamiński.
Zapowiada również powrót ekipy badawczej na Łączkę. Być może poszukiwania pod nowymi grobami będą przypominały prace górnicze.
– Tak to może wyglądać, przy obecnie posiadanym sprzęcie poszukiwania były teraz niemożliwe – przyznaje Kamiński. –
Chcemy tu wrócić możliwie szybko, ale działań, które trzeba podjąć, by ponownie wbić łopatę, trzeba wykonać bardzo dużo – mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk.
Prezes IPN przypomina, że podobne prace archeologiczno-ekshumacyjne prowadzono również w kilku innych miejscach w Polsce, ale nie przyniosły spodziewanego rezultatu.
– Opieramy się często na strzępach informacji. Będziemy poszukiwać tam, gdzie informacje na temat pochówków są najbardziej wiarygodne. Im wiarygodniejszy przekaz historyczny, tym większe szanse na skuteczność poszukiwań – tłumaczy Kamiński.
Równolegle w Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie i Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie prowadzone są badania genetyczne odnalezionych szczątków. Zgromadzono ok. 300 próbek porównawczych od osób spokrewnionych z ofiarami. Doktor Andrzej Ossowski z Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie przyznaje, że teraz rozpocznie się etap prac ważny dla genetyków i lekarzy sądowych. Ich celem jest identyfikacja ofiar.
– Prace ekshumacyjne, które można zobaczyć, to jednak tylko dziesiąta część działań, które są do przeprowadzenia. Duża część zespołu, który pracował na cmentarzu, teraz będzie pracowała w laboratoriach przez następnych kilka miesięcy, a może kilka lat – mówi Ossowski. W ciągu każdego miesiąca typowane są osoby do dalszych badań identyfikacyjnych. –Za miesiąc, dwa będziemy mogli ogłosić kolejne nazwiska – zapowiada specjalista.
Zespół ma docierać również do tych rodzin, które nie zgłosiły się jeszcze do bazy genetycznej. Celem prac archeologów i genetyków jest identyfikacja szczątków m.in. takich postaci jak gen. August Emil Fieldorf „Nil”, rtm. Witold Pilecki, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” czy płk Łukasz Ciepliński „Pług” – ostatni dowódca IV Komendy Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.
Dotąd zidentyfikowano szczątki siedmiu osób: m.in. ppłk. Stanisława Kasznicy, ostatniego komendanta Narodowych Sił Zbrojnych, Stanisława Abramowskiego, żołnierza Armii Krajowej, Bolesława Budelewskiego „Pługa”, żołnierza Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, a także Tadeusza Pelaka „Junaka”, porucznika Armii Krajowej i WiN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz